poniedziałek, 3 kwietnia 2017

One-shot " Proroczy sen? "

Czułem że ją skądś znam, te uczucie tak realistyczne, nawiedzało mnie zewsząd. Zobaczyłem sylwetkę osoby, podchodząc bliżej z bijącym sercem zbliżałem się do niej. Nie chcąc jej wystraszyć, sunąłem powoli w jej kierunku.

Coś mnie przyciągało ku niej, coś mistycznego, wręcz nie do opisania. Ona sama była jak nie z tego świata, długie blond włosy mieniące się kolorami tęczy przy blasku słońca, oczy ciemne, z odcieniem ciepłego brązu w których można by się zatracić. Dlaczego nie mogłem oderwać do niej wzorku? Co takiego w niej było? Czym mnie kusiła w swoją stronę?
Byłem coraz bliżej, pragnąłem jej dotknąć, marząc o tym jaka mogłaby być w dotyku. Jej cera brzoskwiniowego koloru, krągłości które zasługują na miano ósmego cudu świata.
Była taka piękna. I w tym momencie wiedziałem już.
Muszę ją poznać. Poznać jej przeszłość, zmartwienia, marzenia, lęki. Wszystko. Kim była i kim jest.
Wyciągnąłem rękę w jej kierunku, pomału, bez pośpiechu. A w tym momencie ona zniknęła. Tak po prostu. Jak ulotne marzenie.
Delikatne kryształki jej osoby wzleciały do góry. Niczym liście porwane przez wiatr.
Patrzyłem w górę, sam nie wiem jak długo. Aż słońce schyliło się ku zachodowi. I wtedy nastąpił koniec i ja sam przebudziłem się. Chociaż czy to mógłby zwykły sen? Był tak prawdziwy, miał w sobie więcej prawdy i realności niż osoby, które mijam codziennie.
Długo rozmyślałem nad tym co miał znaczyć ten sen.

Przeznaczenie, tak mogłyby to nazwać osoby postronne. Dla mnie nie było nic bardziej prawdziwego niż ona. Dziewczyna ze snu. Osoba, której nie znam, nigdy w życiu na oczy nie widziałem. Ten jeden sen, wywrócił cały mój świat do góry nogami. Byłam przez to jakiś nieswój, nie mogąc wymyślić nic lepszego. Stwierdziłem że pora się zbierać, wykonałem poranne czynności w łazience. Wychodząc z niej chcąc dotrzeć do kuchni praktycznie się nie zabiłem o walające się po podłodze naczynia, garnki, różnego rodzaju graty.

Prawdę mówiąc pamiątki, mające dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Każdy mały drobiazg leżący na podłodze pochodził z misji, które wykonałem z przyjaciółmi.
Były one dla mnie ogromnie ważne. Dla mnie, osoby, która w życiu nie posiadała wiele, ceniła każdą rzecz, którą mogłem darzyć z przyjaciółmi. Jednak po dzisiejszym śnie, poczułem pustkę. Jakby od dłuższego czasu czegoś mi brakowało w życiu. Choć na ogół nie odczuwałem tego. Cieszyłem się małych rzeczy, kłótni z Greyem, dostaniem po głowie od Erzy, obiadami od Miry. Każdym dniem spędzonym w gildii, bijąc się, rozbrajając do granic możliwości. Ale teraz… Już nie byłem tego taki pewny. Ona… Ta dziewczyna ze snu. Chciałbym ją poznać, o ile tylko istnieje…

------------------------------------------------------
Taka mała rozgrzewka przed kolejnymi one-shotami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz